wtorek, 31 lipca 2012

A PROBLEM WITH CAMERA VIA SKYPE ON UBUNTU

W końcu po bolączkach zabrałam się do instalacji Skype. Zawsze idzie mi to, jak krew z nosa z uwagi na to, że raczej rzadko z niego korzystam. Zdecydowanie wolę chat, niż rozmowę głosową. Ale postawiłam sobie za cel życia uruchomienie starej kamery na usb, jaką w spadku dostałam po bracie no i oczywiście napisać tutka :)

Aby sprawdzić kamerę wykonujemy jedno z poleceń diagnostycznych:
$sudo lspci   
lub
$sudo lsusb
w zależności od tego, czy kamerka jest podłączona pod usb, czy wbudowana sprzęt.

Aby nie narobić bałaganu na początek trzeba sprawdzić, czy działa, bo może się okazać, że moduły znajdują się już w jądrze.

Uruchamiamy zatem  gstreamer-properties
$gstreamer-properties
W zakładce Obraz -> Domyślne wyjście wybieramy odpowiednie urządzenie jeżeli jest ono już dostępne i testujemy wynik :)


W okienku gstreamer-proporties powinnien pojawić się obraz. Jeżeli się nie pojawi, lub nie mamy aktywnych urządzeń konieczne jest dorzucenie do jądra modułów do naszej kamerki. W google wpisujemy model zaciągnięty z któregoś z poleceń wyżej:


i ściągamy paczkę ov51x, gspcav lub ov51x-jpeg w zależności, jaką kamerę posiadamy.

LISTA KAMER:


Dowiadujemy się z jakim jądrem mamy doczynienia wpisując frazę uname -r w terminal:
$uname -r3.2.0-27-generic
Tworzymy odpowiedni folder i ściągamy paczki:
$mkdir nazwa_paczki && cd nazwa_paczk #nazwa_paczki = gspcav lub ov51x-jpeg
Pobieramy sterownik:
$wget -c http://mxhaard.free.fr/spca50x/Download/gspcav1-20071224.tar.gz
lub 
$wget -c http://www.rastageeks.org/downloads/ov51x-jpeg/ov51x-jpeg-1.5.8.tar.gz 
Rozpakowujemy paczuszkę:
$tar xvjf *.gz
Wchodzimy do katalogu i dokonujemy kompilacji:
$cd nazwa_katalogu$make$sudo su$make install$modprobe gspcav    lub     $modprobe ov51x-jpeg 
Teraz możemy sprawdzić ponownie gsteramera i uruchomić Skype.



Jeżeli dalej się okażę, że kamera w Skype nie działa potrzebna będzie komenda spod konsoli:

$env LD_PRELOAD=/usr/lib/libv4l/v4l1compat.so skype

lub

$env LD_PRELOAD=/usr/lib/i386-linux-gnu/libv4l/v4l2convert.so skype

w zależności od tego, gdzie v4l2convert.so się znajduje :)

Oczywiście, aby nie wykonywać (jeżeli plik jest w innym katalogu niż pozycja pierwsza i otrzymujemy taki komunikat, jak na screenie wyżej) non stop tego polecenia, robimy export zmiennej:

$export LD_PRELOAD=/usr/lib/i386-linux-gnu/libv4l/v4l2convert.so

I wszystko działa, jak powinno :)







poniedziałek, 30 lipca 2012

A DLNA SERVER ON UBUNTU 12.04 - MINIDLNA CONFIGURATION



Ostatnio kolejne zadania do wykonania wymyśla mi Mikołaj - przynajmniej mam jakieś zajęcie, bo zwariowałabym na tym zakupszu z nudów. W sobotę postawiliśmy o niego na 12.04 Heroesy pod Wine i doszliśmy do wniosku, że dysk na lapku Młodego (patrzcie brata) nie nadaje się do użycia, chyba że zastosujemy niskopoziomowy format ^^



W niedzielę natomiast QUEST (tak, mamy nową nazwę na problemy, które rozwiązuje). Miki chciał na swoim 12.04 serwer DLNA,a by mógł łączyć się pomiędzy TV, a kompem. Aplikacji do tego było strasznie dużo. Po kilku instalkach i problemach konfiguracynych wybrałam w końcu MiniDLNA. W necie jest kilka, ale praca z nimi nie przynosiła efektów, więc trochę pogrzebałam z manualach i wykresliłam własny sposób na postawinie tego. Instalacja odbywa się tak, jak zawsze. Na szczęście PPA do MiniDLNA możemy sobi bez problemu dodać do repo.
$sudo add-apt-repository ppa:stedy6/stedy-minidna$sudo aptitude update && sudo aptitude install minidlna
Konfig do aplikacji znajduję się w /etc/minidlna.conf
$sudo nano /etc/minidlna.conf
I u nas wprowadziłam następujące zmiany:


dodajemy katalog, który chcieliśmy udostępnić (media_dir=V,/media/KIELNIA) - literką oznaczamy rodzaj udostępnianych mediów, V to Video
ustawiamy nazwę na bardziej przyjazną dla otoczenia (friendly_name=MIKI_DLNA)
w momencie, gdy mamy postawionego firewalla możemy zmienić port na któryś z otwartych (port=8200 domyślnie) albo dodać odpowiednią regułkę do iptables :)
zmieniamy interfejs na ten, na którym działamy (network_interface=wlan0 - w naszym wypadku łączyliśmy się po wifi)

Nasz plik wyglądał w przybliżeniu jak widać poniżej:
port=8200 //nasz port, zostaje domyslny
network_interface=wlan0 
# + "A" dla muzyczki (np. media_dir=A,/home/mike/Music)
# + "V" dla wideo
# + "P" dla obrazów
media_dir=V,/media/KIELNIA
friendly_name=MIKI_DLNA
db_dir=/media/server/server/Backup/Server/MiniDLNA
#log_dir=/var/log 
album_art_names=Front.jpg/front.jpg/Cover.jpg/cover.jpg/AlbumArtSmall.jpg/albumartsmall.jpg/AlbumArt.jpg/albumart.jpg/Album.jpg/album.jpg/Folder.jpg/folder.jpg/Thumb.jpg/thumb.jpg 
inotify=yes 
enable_tivo=no 
strict_dlna=no 
presentation_url=http://minidlna/index.php 
notify_interval=895 #interwal 
serial=12345678 
model_number=1 

Następnie uruchamiany MiniDLNA i resetujemy ustawienia (możemy też przeindeksować zawartość folderów). W momencie, gdy nie pokazuje nam katalogów możliwe, że musimy usunąć plik .db z folder /tmp i przeresetować serwer. 
$sudo minidlna -R$do service minidlna restart
$ rm -rf /tmp/minidlna # potrzebne, przy problemach z ładowaniem katalogów
Komedy to startowanie i zatrzymywania serwera z poziomu init-skryptów:

$sudo /etc/init.d/minidlna stop$sudo /etc/init.d/minidlna start

W momencie, kiedy Mikołaj wstanie i podrzuci mi screeny to dorzucę. Na razie musicie wierzyć na słowo, że DLNA stoi i ma się bardzo dobrze :)
Next tip quest to zabawa z uruchomienie napisów dla plików .mkv przy MiniDLNA i Samsungu C650 (bodajże, jak dobrze pamiętam). Problemem jest transkrypcja kodowania w locie ^^ Będę się bawić dzisiaj :)

poniedziałek, 23 lipca 2012

HOW TO INSTALL THE HEROES OF MIGHT AND MAGIC III ON UBUNTU

Znów będzie trochę Windowsem jechało, ale niestety nie jestem w stanie nic poradzić na to, że panowie i panie z M$ są rynowym potentatem, a studentem nie kaktus - grać musi!!! Prawda jest taka, że notka znów skierowana jest do znajomych, ponieważ udało mi się przerobić znajomego, aby bratu na starym i ledwo już żyjącym laptopie postawił Ubuntu. To postawił można ująć w bardzo duży cudzysłów, bo zabawa skończyła się tak, że owe Ubuntu w wersji 10.04 remixowane pod netbooki to ja postawiłam, no ale cóż - narzędzie do partycjonowania może przerazić każdego :))) (dobrze, że to było Ubuntu, a nie Gentoo, bo fdisk wprawiłby w głęboką depresję :P). Wracając do tematu - umowa była jedna. Bratu na lapku mają chodzić Adapetr WIFI na USB Encore (żaden problem, od czego jest ndiswrapper ^^), kolekca kultowej gry Pokemon (no nawet emulator Gameboya się znajdzie, więc trywialne raczej) i Heroski trójeczka ^^
To ostatnie było tylko uwieńczeniem kolekcji, bo postawinie tak starej gry korzystając z udogodnień Wine, Winetricks i PlayOnLinux to już nie jest takie wyzwanie, ale przynajmniej można napisać nowy i pasjonujący post.
Moja instalacja zaczęła się od pobrania kilku narzędzie do konwertowania obrazów, montowania etc. Teraz byłam pewna, że żadnego kroku nie pominę, bo system, który stoi u mnie jest w leksza "goły" - ma dokładnie kilka dni i tak naprawdę połowy aplikacji i bibliotek jest mi brakuje. Obraz gry był w .nrg więc skorzystałam z nrg2iso znajdującego się w repo, a montowanie zostawiłam konosli (ostatnio do instalacji pakietów używam aptitude, bo nie ma takich problemów z zależnościami, jak apt-get)


$sudo aptitude nrg2iso
$sudo nrg2iso heroes.nrg heroes.iso
$sudo mount -o loop -t iso9660 heroes3.iso heroes/






Kolejnym krokiem będzie odpalenie Wine. Wersja, która mam to kompilowane ze źródeł 1.5.9 (z wineprefixami do DirectX 9.0)

$wine Autorun.exe

Pojawia nam się okno instalatora.




Ścieżko instalacyjne zostawiamy bez zmian, ponieważ Wine sam sobie wyprefixuje, gdzie ma to wrzucić.
Teraz z konsoli wchodzimy do katalogu z grą i za pomocą Wine uruchamiamy plik binarny exe (z poziomu usera, inaczej będą problemy z Xami)


$cd ~/.wine/drive_c/Program Files/HEROES3$ cd BLADE/
$wine h3blade.exe




I możemy się cieszyć naszymi Heroskami - ENJOY!!!



sobota, 21 lipca 2012

INTEGRATING SOCIAL NETWORK WITH THE UNITY

Niestety, zostałam zmuszona do reinstalacji mojego kochanego Ubuntu. Co mnie do tego sprowokowało? Temat jest tak śliski, że wolałabym go nawet nie zaczynać, a w najbliższym tygodniu planuje opijanie utraty 250 GB danych. Jak to powiedział mój kolega, dobrze, że moje backupy (mimo genialności mojego opisu na formach) nigdy nie kierowały się do /dev/null.

Prawda jest taka, że skoro już przeinstalowałam system i straciłam większość danych chciałam coś w swoim systemie zmienić. Primo: wywaliłam KDE! Stało się zbyt kobyłowate i mało funkcjonalne. Może wygląda elegancko, ale mój system zaczął mieć problemy emocjonalne, a to nie robiło się irytujące. Gnome Shell także nie zdawał egzaminu. Owszem, był elegancki (wersja 3.4 wzbudza we mnie pozytywne wrażenia estetyczne, ale nic poza wyglądem nie daje).

Co zrobiłam? Zdecydowałam się na małe testy znienawidzonego Unity! Od kiedy weszło byłam wściekła, jak osa, ale jego funkcjonalność teraz i integracja z wszelkimi możliwymi usługami sprawia, że nawet dla mnie wysuwa się na prowadzenia. Co takiego pokochałam w Unity? Integracje tego środowiska z wtyczkami do Social Network. Jako wielka fanka Facebooka, Twittera i innych tego typu bajerów byłam zachwycona (i w sumie nadal jestem) tym, jak pięknie wiget zwany Fogger wspomaga przeglądanie FB pod Unity.

Co zrobić, aby mieć Foggera? Wystarczy dodanie kilka PPA i instalacje aplikacji.

$sudo add-apt-repository ppa:loneowais/fogger
$sudo add-apt-repository ppa:loneowais/fogapps
$sudo apt-get update
$sudo apt-get install fogger facebook-fogapp


Aplikacje uruchamiany z poziomu Unity i wykreowane przez nią buttony możemy dorzucić do Panelu Uruchamiania. Poza FB dołączyłam sobie Gmaila i Twitterka, a poniżej zamieszczam kilka screenów z nowej zabawki.



Klikając na rysunek z boku możemy sobie zmienić ikonkę. Proponuje szukać plików PNG bez tła, wtedy wygląda to na pasku Unity zdecydowanie bardziej zadowalająco.



No i mamy Facebooka, ale wygląda, jak wygląda. Potrzebujemy jeszcze skryptów do jego obsługi. Klikamy na okno Facebooka, aby stał się aktywną aplikacją, a później kursorem myszki idziemy na górny pasek (jak na picu poniżej).



Wybieramy opcje Preferences i pod Show Scripts do folderu, który nam się pokaże kopiujemy plik z rozszerzeniem .js, natomiast  później pos Show Styles do kolejnego folderu kopiujemy plik .css.


I możemy się cieszyć ładną apką do Fajsika :)))



wtorek, 10 lipca 2012

SHARED DIRECTORY ON VIRTUAL MACHINE - UBUNTU 12.04

Czasami są rzeczy, których uruchomienie na Linuxie wymaga wielkich pokładów czasu i cierpliwości. O ile tego pierwszego mam pod dostatkiem, o tyle drugie z uwagi na kwestie wiekowe powoli mi się kończy. Tak więc mus uruchomienia i pracy z MAGIX Music Maker w wersji 17 popchnął mnie do używania Windowsa (nie za długo, bo i tak przesiadłam się na Audacity, ale zaowocowało to nowym tutkiem). Oczywiście, instalacja nastąpiła pod XP na maszynie wirtualnej (pozostałość po nieszczęsnych seminarium z konfiguracji sieci) i nie byłoby w tym ciekawego, gdyby nie fakt, iż okazało się, że moja alokacja wirtualnej przestrzeni dyskowej nieco zburzyła mój światopogląd. Maszyna miała służyć tylko, jak pokazówka na zajęcia, nikt nie pomyślał wtedy, że jeszcze będę jej używać kiedyś dlatego partycja VDI jaką stworzyłam miała tylko 5GB z czego 3,2 GB zajmował sam XP (krowa!!!!!!!!!!). Nie było mowy o wrzuceniu instalki MAGIX (która notabene zajmowała 3,6 GB) i jeszcze zainstalowania tego. Rozwiązaniem tego problemu było oczywiście włączenie współdzielenia katalogów. Okazało się, że zaznaczenie opcji w VirtualBoxie to dopiero połowa drogi. Przydało się także NATowanie połączenia sieciowego i kilka innych bajerów, o których zaraz napisze.


Oprócz zaznaczenia katalogu do udostępnienia trzeba było do także share'ować poprzez Sambę. Jeżeli nie mamy jej zainstalować można to zrobić zaraz po wybraniu właściwości katalogu.


Tak jak napisano przydaje się pobranie GuestAddicions. Na początek instalujemy DKMS.


$sudo apt-get install dkms


Samą paczkę pobieramy z sieci i uruchamiamy :)


$sudo sh VBoxLinuxAdditions.run

Następnie w opcjach maszyny wirtualnej dodajemy napęd CD pod którym montujemy ISO z Guestem, które zaintalowało się nam w katalogu VirtualBoxa.





Uruchamiany nasz system z poziomu maszyny wirtualnej. Jako napęd CD podmontowane mamy ISO z apolikacją, które uruchamiamy w przypadku Windowsa podwójnym kliknięciem. System mimo, że nie grzeszy inteligencją jest w stanie sam wybrać sobie odpowiednią instalkę (rodzaj systemu i architekturę). Po instalacji resetujemy Windowsa.

Jeżeli folder sam nie udostępni się po resecie musimy mu pomóc. Służy do tego komenda wydana pod CMD: net use udział nazwa_katalogu_wybrana_w_opcjach_virtual_boxa

#net use X:\\vboxsrv\monique


REGULAT GUESTS